W latach powojennych była to siedziba PZGS. Mieściły się tam biura, a na parterze sklepy. Z lat dzieciństwa nie pamiętam by ten budynek był uszkodzony pociskiem, a przechodziłem tam często do świetlicy strażnicy OSP. Tam znajdował się jeden z pierwszych w Kępnie telewizorów.
Raczej mało możliwe by dowodca czołgu zdecydował sie na oddanie strzału z działa czołgowego.Czołg strzela z działa w ostateczności.Zapas amunicji do działa w czołgu t34 to ok 60-70 pocisków zależy od roku produkcji i od działa(76,2mm i 85mm.)
Decyzje ile amunicji przeciwpancernej i ile burzącej podejmowal dowódca czołgu na podstawie doswiadczenia bojowego,rodzaju przeciwnika i... zaopatrzenia a to sie zawsze spóznia(zwykle 2/3 to amunicja przeciwpancerna).Strzelanie pociskiem przeciwpancernym do budynków mija sie z celem.To pocisk bez materialu wybuchowego i jego stalowy rdzen wybija w czolgu otwór niewiele wiekszy od kalibru czyli 85mm.Załoge czołgu wybijaja kawałki metalu wyrwane przez pocisk i eksplozja zapasu amunicji.Taki pocisk wybija w budynku otwór ok 50 cm i nie powoduje raczej pożaru.Jego działanie jest bardziej psychologiczne.
Pocisk burzący wywalil by dziure w scianie o srednicy ok 2 metrów co było by widać ,ale wbrew pozorom rzadko powoduje pożary a to ze względu na ,,wypchnięcie wybuchem" tlenu i na duże zapylenie ktore działa jak gaśnica.
W Kepnie nie było potrzeby użycia dział bo cała obrona Kepna to potyczki na lini nasypu kolejowego Kluczbork -Ostrów.
Zreszta elewacja tego bydynku nie znosi znamion naprawiania.
W samym Kępnie zginęło chyba nie więcej jak dziesiąciu niemców,żaden doświadczony dowodca czołgu nie marnował by amunicji działowej.
PS. Na jednej z niemieckich stron internetowych ktoś poszukuje grobu żołnierza niemieckiego który tuz przed styczniem 1945 r. dostał przydzial do Kepna i tu miał zginąć.Zeby było ciekawiej ten żołnierz był marynarzem.Ciekawe co mial robic w Kępnie... .