Ogólny poziom świadomości historycznej i Polaków i Niemców, i chyba także większości innych nacji jest niestety tak niski, że przestaje dziwić, iż z okazji II listopada jacyś skretyniali do cna kibice udają narodowców, a swój patriotyzm prezentują w bijatyce z policją. Nie dziwi też to, iż grupka zidiociałych Niemców przyjeżdża do Warszawy i broni Polaków przed zalewem faszyzmu. Tylko czekać, jak za rok do Polski przyjedzie jakaś grupka Rosjan, a może nawet Koreańczyków czy Kubańczyków aby bronić nas przed komunizmem. Z drugiej strony, na straży "prawdziwej Polskości", stać wtedy będzie jakaś delegacja Litwinów albo Ukraińców. Z kolei, jakaś grupa Polaków pojedzie do Izraela aby go bronić przed antysemityzmem. Idąc dalej tym tropem, przed mafią świat powinni chronić Sycylijczycy, a przed złodziejami - Cyganie.
Wszystko jest ostatnio, chyba w znacznej części z powodu głupoty czy nieuctwa, tak pomieszne i poplątane, że istnieje nawet możliwość, iż poseł Biedroń zapisze się do LPR, agent Tomek zostanie ludowcem (nawet by mu było blisko, jako wiejskiemu podrywaczowi), a Prezes nauczy się Niemieckiego i zostanie prezesem honorowym Antify.
Panierysio, ciekawie brzmiała jedna z relacji radiowych 11 listopada br.: "W Warszawie niemieccy anarchiście starli się z faszyzującymi polskimi narodowcami...". Nie wiadomo jak to odebrać, niemniej w kontekście "polskich" obozów śmierci z czasów II wojny św., o których się nieraz słyszy, brzmi to tragicznie.
Warto wspomnieć, że tych Niemców sprowadzili do Polski Polacy, a przynajmniej ludzie mający obywatelstwo polskie...
Zawsze, gdy słyszę o podobnych historiach przypomina mi się dowcip kolportowany swego czasu w Niemczecj, o Polakach kradnących samochody: "jedź do Polski, Twoje auto już tam jest".
My możemy podróże do Niemiec śmiało za to reklamować np. tak: "jedź do Niemiec a spotkasz tam dzwony z Twej parafii" (ewentualnie zegarek Twojego dziadka, względnie złote zęby żydowskiego sąsiada).
Cóż, od lat wojny minęło wiele czasu i nasze relacje z Niemcami są obecnie (na szczęście)nawet wręcz (umiarkowanie) przyjazne, to jednak, gdy słyszy się jakieś nonsensowne dowcipy (made in RTL) albo ogląda naszych "miłujących pokój" sąsiadów na gościnnych występach w dniu 11 listopada, to trudno tego nie komentować. O różne skojarzenia, w tym momencie, jest bardzo łatwo. I tak starałem się tu być bardzo umiarkowanym pod tym względem.