teraz one uległy, żę tak powiem,naturalnemu zasypaniu .w tej chwili to są tylko wgłębienia w terenie .ale w tych lasach jest ich dużo tak samo jak w lasach nad stawem "kókołka"
Moja babcia opowiadała że jako dzisięcio- jedenastolatka była wysyłana do lasów, które znajdują sie miedzy wsią Wioska i wsią Pisarzowice z jedzeniem dla żołnierzy którzy walczyli z bandą Otta. Kiedyś tato pokazywal mi w tych lasach takie doly -nory w ktorych oni siedzieli. babcia mówila jakich strasznych mordów się dopuszczali partyzanci Otta i jak bardzo ludzie się ich bali....
a może by tak takie małe dochodzenie ? hipotetycznie rzecz biorąc ... kto wówczas mógł zrobić te i inne zdjęcia ? tutaj http://www.kepnos...o_id=23524 sprawa jest jasna ale czy w tym przypadku również ? gdybym była rodziną, kimkolwiek bliskim z tych osób zapewne nie zrobienie fotki zaprzątałoby mój umysł. Zdając sobie sprawę z dostępności takich wynalazków jak aparaty fotograficzne, trudno też przyjąć, że za obiektywem stanął sąsiad, przechodzień, przypadkowy świadek. Pozostaje więc jakiś funkcjonariusz UB . I w tym momencie rodzi się dylemat - wierzyć temu co widzę ? właściwie to nie tak ... oczywiście wierzyć ! widać zwłoki i widać, że to nie była naturalna śmierć ale czy można uwierzyć w cokolwiek z tego co przekazywała dokumentacja "ubecka" ? jestem skłonna stwierdzić, że Niemcy byli bardziej wiarygodni niźli ludzie z bezpieki ! a jeśliby nawet spróbować uwierzyć to w ilu procentach oddawało to tę najprawdziwszą prawdę ? myślę MorgothB, że zarówno tobie jak i mnie daleko jeszcze do postawienia kropki nad i
Na nas to robi wrażenie, ale w tamtych czasach było to tak pospolite, że w późniejszym okresie wojny na nikim nie robiło wrażenia, zmieniając bezpowrotnie system wartości chyba wszystkich ludzi, którzy zetknęli się t okrucieństwem wojny.
Nigdy więcej!
Mimo, że my, młodzi, urodzeni długo po wojnie, my młodzi, którzy nie doświadczyliśmy nawet w małym stopniu zła jakie przynosi wojna mówimy jej stanowcze NIE! Patrząc dzisiaj na młodych Polaków śmiem twierdzić, że już dawno nie było tak źle z pokoleniem, które przyjdzie po nas...
Rozjechałem się, wybaczcie. Kocham Was!!!
To może jeszcze dorzucę mały fragmencik, niekoniecznie związany z Bolesławcem:
PAŁCZYŃSKI (POŁCZYŃSKI) Zygmunt plut. podchor. przed 1939 r., ur. 24.08.1915 r., uczestnik kampanii wrześniowej, b. żołnierz AK i AL, uczestnik Powstania Warszawskiego, referent PUBP w Sycowie. Ciężko ranny w walce z bojówką NSZ "Otta" pod wsią Wioska 7.02.1946 r. Ujęty i poddany torturom. Mimo mrozu, rozebrano go do naga. Połamano mu ręce, nogi, żebra, ponacinano skórę na plecach ostrym narzędziem, zmiażdżono twarz. Po torturach dobity strzałami z pistoletu przez łączniczkę i kochankę "Otta" o pseudonimie "Jadzia".
choćbym chciała się wypowiedzieć o tym i pozostałych zdjęciach z tej serii to nie potrafię ... wstrząsające, poruszające nie tylko serce ale i duszę , łamiące wszelakie wartości jakie nabyłam analizując historię działalność grupy Olszówki ! Moim marzeniem jest dotrzeć do tej jedynej, najprawdziwszej prawdy ale chyba to jest niemożliwe niestety. Za mało potwierdzonych faktów a prawda zapewne jest gdzieś pośrodku jak to zazwyczaj bywa...