Pamiętam kwiaciarnię, pamiętam też szklarnię obok, dało się do niej wejść ze sklepu - czy mam rację?
Pamiętam też sklep zoologiczny w tym miejscu i później lumpeks. Kiedyś przechodziłem tamtędy kilka razy w tygodniu, dziś raz na cztery miesiące.
Świetne zdjęcie. Gdyby było ostre to "cycuś glancuś". Hmm, właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że to powiedzenie może być różnie rozumiane.
Podaję za Słownikiem Miejskim: Cycuś glancuś, często łączony z "gitara mandolina". Oznacza, iż rzecz określana tymże określeniem jest wprost zajebista. Łączy w sobie to co najlepsze.
- Patrz, posprzątałem pokój.
- Cycuś glancuś!
- Załatwiłem grama.
- Cycuś glancuś, gitara mandolina, zią!