Bez wątpienia kępińskie rogaliki pojawiły się na fali popularności poznańskich rogali św. Marcina. Różnią się od swego pierwowzoru recepturą, na co wskazał Leon, oraz na moje oko wielkością i stąd pewnie zdrobnienia nazwy "marcinki". Rzecz sprowadza się do tego, że Aby cukiernia mogła używać nazwy "rogale świętomarcińskie" lub "rogale marcińskie", musi uzyskać certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, która powstała z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izby Rzemieślniczej i Urzędu Miasta Poznania. zob. http://pl.wikipedia.org/wiki/Rogal_%C5%9Bwi%C4%99tomarci%C5%84ski
Smak kwestia gustu i indywidualności. Według mnie marcinki to nazwa produktu regionalnego wystepującego w rejonie Kępna, a rogale Św. Marcina w Poznaniu to inny produkt, podobne ale inne. Możliwe, że mają jakieś wspólne korzenie, a nazwa i powiązanie czasu wypieków z patronem parafii kępińskiej i obecnie ulicy Św. Marcin w Poznaniu nie jest bez znaczenia.
Marcinki są w Kępnie odkąd pamiętam od jakiś 30 lat, a zapewne były jeszcze wcześniej i nic nie mają wspólnego z rogalami Świętego Marcina. Marcinki są z masy ozechowej a nie z masy z białego maku, pozatym niestety spotkałem marcinki z ciasta drożdżowego (ochyda) a nie z półfrancuskiego.
Pytanie lingwistyczne:
Czy słowo "marcinki" jest wyrazem typowo kępińskim? W Poznaniu zawsze spotkałem się wyłącznie z "rogalami" albo "rogalami świętego Marcina", nigdy z "marcinkami".