Jest to krzyż znajdujący się nad mogiłą, w której spoczywają wymienione na tabliczkach osoby. Obok imienia i nazwiska podano wiek zamordowanych.
(W lesie pomiędzy Komorznem a Krzywiczynami)
gratia - nie do końca się zgodzę, trudno by znaleźć bohatera, który by nie skrzywdził kogoś, choćby swoich bliskich. Ale w przypadku grupy Otta - wszystko rzeczywiście jest bardzo dwuznaczne. Może i walczyli w słusznej sprawie ale tylu ludzi niewinnych zginęło i te dzieci!
Dla mnie jest sprawa prosta: bohater jest to osoba o bezsprzecznie pozytywnej opinii, która wykazała się szczególnymi czynami, ofiarnością, dobrem innych. Jeżeli jego postępowanie wzbudza jakiekolwiek wątpliwości trudno jednoznacznie go ocenić. A w przedmiotowym przypadku brakuje "klarowności".
Cóż Madzik, cięzko nie przyznac Ci racji.
Ale generalnie należy nazywac rzeczy po imieniu, bandyci są bandytami, koniec, kropka.
I wywodźcie sobie tutaj dalej co chcecie, bandyci sa bandytami.
myślę, że po to są dyskusję aby pokazywać, że nic nie jest tak czarno-białe jakby się wydawało, że za wydarzeniami, które ktoś może postrzegać jako bohaterskie - często kryją się dramaty ludzkie... Warto jest o tym mówić.
Wybacz Sławas, ale tym razem Cię nie posłucham!
Znów pewnie zostanę zmieszana z błotem jak za każdym razem, gdy biorę udział w tych dyskusjach o tych "wspaniałych" ludziach, ale cóż....
O moim pradziadku nie napisał IPN, nie przeczytacie o nim w żadnych książkach, czasem tylko ze łzami w oczach opowiada o nim babcia.
Dzięki tym "wspaniałym" bohaterom ona i jej rodzeństwo stracili ojca mając po kilka i kilkanaście lat.
Był zwykłym człowiekiem, społecznikiem. Zginął, bo nie chciał oddać "bandytom" którzy przyszli nocą pieniędzy pozbieranych na podatek w 1946 roku.
Nie widziałam, ale uwierzyłam (tak jak dxdan)!!!!!!!
Takich historii słyszałam w naszym rejonie co najmniej kilka....
Dzięki tym "wspaniałym" ludziom moja babcia straciła ojca tuż po niedawnej śmierci matki, moja mama nigdy nie poznała swojego dziadka, a ja mogłam w tego akcie zgonu przeczytać notatkę poczynioną drobnym drukiem "zmarł na skutek złamania podstawy czaszki".
I przez to że nie chcieli Polski czerwonej te kilkanaście osób łącznie z dziećmi musiało zginąć? Jak nazywam tych z UB i KBW? "Mordercy", dokładnie tak samo jak Olszówkę i Panka.